Ks. Bortkiewicz profesor nauk teologicznych specjalizujący się w zakresie teologii moralnej, jest dyrektorem Centrum Etyki UAM w Poznaniu, a także  członkiem Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP. 

Oto słowa Profesora, wielce moralnego etyka: " Wielu z nas zapamięta tych pseudobojowników, powstańców walczących, jak mówili, o wolność, o demokrację, o Polskę, wielu z nas zapamięta tych ludzi - przepraszam za określenie - jako bandę przygłupów(…)Dla takich ludzi nie może być i nie ma miejsca w polityce. Ich właściwym miejscem aktywności powinny być kabarety, ale najlepiej takie, które byłyby zakładane za więziennym murem." 

Skoro Pan profesor etyk-moralista, takimi słowy, to i ja nieetyczny  amoralny prostak bez tytułu pozwolę sobie podobnie. - Wielu z nas pamięta tego rycerza wolności i praworządności, co nie  chciał być notariuszem rządu, a nim został i wielu z nas zapamięta go, przepraszam za określenie - jako przygłupa, który nigdzie nie może się obyć bez księdza. Jedyną  właściwą rolą dla niego jest rola klowna, a jedynym miejscem występów - cyrk. 

Napisałem dokładnie tak jak napisał Pan Profesor, zmieniłem jedynie bohatera i adresata niepochlebnych "wykwitów". Pytam Pana profesora, czy dobrze napisałem, czy to jest zgodne z jego rozumieniem etyki, poczuciem estetyki ? 

Zapytam jeszcze co Pan Profesor, jako członek Rady Rozwoju, pragnie rozwijać, czy aby nie  więziennictwo ? 

  

 

Ludzie wierzący wyobrażają sobie, że gdy na ziemi wypełniają wolę swojego Boga, zasługują u niego na nagrodę. Najwyższą nagrodą jest "życie wieczne u boku Pana w niebiesiech". Jak wypełniać wolę Boga ? Większość polskich katolików uważa, że jedyną drogą jest ta wskazywana przez Kościół Katolicki i jego kapłanów.  Uważają, że niezbędne jest uczestnictwo w mszach, wyznawanie grzechów, pokuta, komunia, oraz danina składana w różnych postaciach.  Patrząc z boku można dojść do wniosku, że tworzą dobrze zorganizowaną partię. Chodzą regularnie na zebrania, składają samokrytykę, płacą składki członkowskie, a jedyne czego oczekują w zamian, to miejsce w niebiosach. Czy aby na pewno tylko to ? Dzisiaj członkowie tej partii mogą liczyć na kawałek raju już na ziemi. Jest jeden warunek, obok wiary w Boga, muszą wierzyć w nieomylność najważniejszych kapłanów, oraz świeckiego ale otoczonego kultem wodza. Partia ta nazywa się Prawo i Sprawiedliwość ale chce być Partią Boga. Członkowie tej partii zdobyli władzę i dobili się najwyższych stanowisk w państwie. Rządzą niepodzielnie, a do współrządzenia dopuszczają jedynie współwyznawców. Prezydent nie wstaje z kolan i każdego dnia ofiarowuje nas wszystkich swojemu Bogu i poddaje nas jego prawom, niezależnie od tego czy chcemy tego czy nie. Nie zależnie od tego czy mamy innego Boga, czy nie mamy go wcale. Żyjemy w państwie wyznaniowym. 

 

Czy jest cos dziwnego w tym, że gówniarz zachowuje się jak na jego wiek przystało? Kiedy ministerstwo obsadza się gówniarzami, to trzeba się liczyć z ich zabawami. A co jeśli sam pan minister mimo, że wiek gówniarski ma już dawno za sobą, zachowuje się jak gówniarz ? Wtedy sprawa jest poważna, zwłaszcza kiedy jest ministrem obrony. Jeżeli Pan minister ma dziecięcą frajdę z jazdy na sygnale, to łatwo można domniemywać, że ucieszy go coś równie infantylnego? Może naciśnięcie jakiegoś kolorowo podświetlonego guziczka ? Tak dla hecy. 

 

Chciałem z dnia na dzień opisywać poczynania bolszewików, akcentować to co moim zdaniem ważne, a umyka niezauważone. Odstąpiłem jednak od tego, żeby samemu nie popaść w paranoję i starałem się  dostrzegać jakieś plusy, mimo braku wiary w cywilizowany bolszewizm, który z natury swojej jest niecywilizowany. 

Upłynęło 14 miesięcy* odkąd bolszewicka partia, przekornie nazwana Prawo i Sprawiedliwość, przejęła władzę w Polsce. Upłynęło 17 miesięcy** odkąd Andrzej Duda, wystawiony do wyborów prezydenckich przez bolszewicką partię PiS, został zaprzysiężony na urzędzie. 

I teraz już wiem, że nie ma granic paranoi w bolszewickim dążeniu do władzy absolutnej. Nie ma granic w ubezwłasnowolnianiu społeczeństwa, ogłupianiu go i poniżaniu. Bezustannym sprawdzaniu, jak jeszcze bardziej można bezkarnie naród wdeptać w błoto. Społeczeństwo zostało zniewolone, ustawione w pozycji żebraka, któremu nie daje się godziwie zarobić, ale daje  się łaskawie jałmużnę. Społeczeństwo zostało ogłupione, dlatego nie może pojąć, że na łaskawą jałmużnę ono samo się  składa swoimi podatkami. Dobry Pan Kaczyński, jego Premier i rząd, jego Sejm i jego Prezydent, nie finansują tego z własnych kieszeni. To takie oczywiste, a takie  trudne jak się okazuje do zrozumienia, sądząc po niesłabnącym (podobno) poparciu jakie ma PiS. Zniewolony został Trybunał Konstytucyjny. Ustanowienie zależności całego sądownictwa od Partii jest w toku. Prawidłowo orzekające sądy będą bolszewikom bardzo potrzebne, gdy miłość ludu do bolszewickiej władzy zacznie topnieć. Bezpieka działa już teraz, a policja niby państwowa zaczyna być partyjną i wykonuje partyjne zlecenia - wyłapuje ludzi, którzy narazili się bolszewikowi Kaczyńskiemu lub samej Partii. Prokuratura podległa bolszewikowi Ziobro, znajduje dla nich paragrafy. Jak już sądy zostaną zdobyte, partyjni dziowie będą wydawać  partyjnie słuszne wyroki. Czysty bolszewizm, określony prostymi słowami - raz zdobytej władzy nie oddamy nigdy. Nie ważne jakim i czyim kosztem, byle nie własnym, ale ze słowami - Bóg i Ojczyzna, zawsze na końcu języka. Te dwa słowa odróżniają bolszewików Kaczyńskiego od bolszewików Lenina. Lenin miał trudniej, bo sam musiał stworzyć teoretyczne podwaliny sowieckiego komunizmu, by przejść do bolszewickiej praktyki. Kaczyński przeszedł do bolszewickiej praktyki z marszu, wykorzystując spoiwo i nośnik, którego nie musiał sam zaszczepiać - religię katolicką. Odpowiednio podaną i wpojoną, często zastępującą rozum. 

 

*16 listopada 2015 zaprzysiężenie rządu 

**6 sierpnia 2015 zaprzysiężenie prezydenta